Heyka:)
Dziś pokażę Wam róż sleeka Honour z limitowanki na igrzyska olimpijskie w Londynie...
Pierwsze moje wrażenie po otwarciu opakowania to było... przerażenie!
A dlaczego, zaraz postaram się udowodnić:)
Oto oficjalne zdjęcie kolekcji Olypics i właśnie tego różu przy okazji:
Szczerze, z tego zdjęcia wywnioskowałam, że będzie to dość delikatny róż z brzoskwiniowo - złotymi podtonami.
A otwierając pudełeczko zobaczyłam (jak dla mnie) bardzo ciemny bronzer:
Jak dla mnie, to bardzo różni się od tego na zdjęciu...
Produkt, jak pozostałe, zamknięty w pięknym czarnym plastikowym opakowaniu.
Wcześniej był oczywiście w kartoniku, który ja zawsze od razu wyrzucam...:)
I jeszcze jak wygląda na buźce, nałożyłam dość sporo, żeby go w ogóle było widać na zdjęciach...
Ma oczywiście bardzo dobrą pigmentację, jak wszystkie kosmetyki sleeka, czy jest trwały, nie wiem, w ciągu dnia bardzo dużo dotykam sobie twarzy, więc żaden długo u mnie nie wytrzyma ;p;p
Ale z racji jego koloru, w ogóle go nie używam. Wydaje mi się cały czas, że jest dla mnie za ciemny.
Chyba mój jedyny zły zakup ze sleeka, ale to zdjęcie po prostu wprowadza w błąd.
Przynajmniej mnie wprowadziło...;/;/
Pozdrawiam
EWA:)
Rzeczywiście kolor zupełnie inny.
OdpowiedzUsuńWygląda w realu jak bronzer , szkoda że te zdjecia tak przerabiają ;/
OdpowiedzUsuńrzeczywiście niezłe przekłamanie, ale na zdjęciach twarzy nie wygląda aż tak brązowo:)
OdpowiedzUsuńDużo pozytywów o niej słyszałam:)
OdpowiedzUsuńczasem tak się zdarza, chociaż na twarzy wygląda ładnie:)
OdpowiedzUsuńJA MAM ROZE SLEEKA FLAMINGO I ARUBA NA ZDJECIACH TEZ WYGLADALY NIECO INACZEJ,NA SZCZESCIE MIMO TO MI PASUJA
OdpowiedzUsuń