ostatnio w internecie, na blogach zauważyłam duże zainteresowanie tematem kręcenia włosów bez użycia ciepła (lokówki, prostownicy, które jak wszystkie wiemy niszczą włosy)
dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moim sposobem na kręcenie włosów, którego używam za każdym razem gdy chce mieć 'loczki' lub inaczej 'nieład artystyczny' :P
jedyne czego potrzeba do ich wykonania to frotki to włosów (ilość zależy od grubości włosów i porządanego efektu)
co robimy?
otóż zwijamy kosmyki włosów (dowolnej drubości) wokół własnej osi aż zrobi się nam taki 'ślimaczek' i zabezpieczamy go frotką
o tak:
mam nadzieje, że wytłumaczyłam to w miarę łatwo (spróbujcie u siebie) :))
robimy to raczej na włosach po myciu, ale suchych lub prawie suchych (w tak mocnych skrętach mokre włosy by nie wyschły)
- ja ide w takiej postaci a'la Fiona ze Shreka spac -
jeśli macie twarde poduszki może być nie wygodnie chyba, że rozłożycie 'ślimaczki' po bokach głowy
możecie też oczywiście pochodzić tak w ciągu dnia, dla szybszego efektu można 'ślimaczk' podsuszać :P
no i rozplatamy:
w efekcie uzyskujemy napraaaaawdę naturalnie wyglądające loki, możemy zostawić je napuszone, albo ujażmić żelem, pianką, czym tam chcecie :)
ja przedstawiam Wam efekt świerzo rozwiniętych ślimaczków
jak znajdę na komputerze jakieś zdjęcia w loczkach zrobionych tą techniką to Wam wrzuce
mam nadzieje, że skorzystacie, polecam spróbować pobawić się, dajcie znać czy wyszło :P
Irmina
Nie słyszałam o tym sposobie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńALE EFEKT FAJNY ♥♥♥
OdpowiedzUsuńefekt bardzo mi sie podoba;))) ale spać bym w tych koczkach nie mogła;)
OdpowiedzUsuńmetoda bardzo fajna, bezpieczna i mamy pewność, że nie zniszczymy sobie włosów. Bardzo podobają mi się naturalne loki
OdpowiedzUsuń